Los Angeles, środek lata. W upalnych promieniach słońca smażą się setki ciał ubranych wyłącznie w kostiumy kąpielowe. Morskie fale są dla odpoczywających jedynym miejscem, w którym mogą się chociaż trochę schłodzić.
Mitch lubił swoją pracę. I nie chodziło tu tylko o ratowanie komuś życia czy pasję do pływania. Najbardziej uwielbiał bowiem zalotne spojrzenia dziewczyn w kusych strojach oraz zazdrosny wzrok facetów, patrzących na jego opaloną, wyrzeźbioną klatę. Znało go całe miasto - powstało nawet piwo na jego cześć. Dzisiaj zamierzam je zdegustować.
A rzeczonym piwem jest Be Like Mitch, czyli American Wheat warzony przez AleBrowar już od prawie roku, jednak wcześniej nie miałem okazji go spróbować. Kiedyś muszę nadrobić te wszystkie piwa z dużego craftu (Pinty, AleBrowaru, Artezana, Pracowni Piwa). Jest to również kolejna butelka, którą dostałem za przysługę (dzięki Patka!).
Gościszewo [AleBrowar], Be Like Mitch
American Wheat
11.6% ekstraktu
4.4% alk.
28 IBU
Termin do 8.06.2016
Skład:
- słody
- pale ale
- pszeniczny
- wiedeński
- zakwaszający
- chmiele
- Citra
- Amarillo
- Simcoe
- Cascade
- drożdże US-05
Z butelki na początku czuć głównie choinkę z Simcoe, jednak w szkle bardziej klarują się nuty reszty chmieli. Mamy wyraźne, soczyste mango i papaję z odrobiną cytrusów w tle. Piwo jest dość mętne, równo zmętnione, jak na American Wheat w normie.
Be Like Mitch ma niby tylko 28 IBU, jednak przez niski ekstrakt goryczka jest mocno wyczuwalna. Po chwili, z ukrycia wychodzą słodkie owoce i robią swoje. Naprawdę smaczna sałatka owocowa. Smaczna, jednak można było wycisnąć więcej.
Podsumowując, Be Like Mitch jest dobrym American Wheatem, jednak nie ma startu do Cymbopogona czy Hey Now. [7/10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz