środa, 29 kwietnia 2015

Anchor Brewing Company, Anchor Porter

Kontynuując wypijanie amerykańskich piw kupionych na Beer Geek Madness 2, zabieram się dziś za Anchor Porter z kalifornijskiego Anchor Brewing Company. Warzone od 1972, więc trzy lata wcześniej niż wczoraj degustowane Liberty Ale, jest amerykańską interpretacją porteru, chyba najtrudniej dostępną u nas wersją tego stylu. 

Szczerze powiedziawszy, jest to pierwszy American Porter, którego piję. Do tej pory głównie miałem do czynienia z porterami bałtyckimi, angielskimi i robust porterami. Bardzo wysokie oceny tego piwa na ratebeerze i beeradvocate sugerują moc wrażeń.

Anchor Brewing Company, Anchor Porter
American Porter
5.6% alk.
Warka do 10.2016
15zł - 0.355l

Aromat: Kawa, czekolada i sporo bananowych estrów. Te ostatnie są tutaj dość niespodziewane, ale na szczęście nie są dominującą nutą, choć trochę wystają spod ciemnych aromatów. Lekki wyczuwalny amerykański owocowy chmiel.
Barwa: Kompletnie czarne.
Piana: Koloru pianki na kawie, na początku obfita, później opada do warstwy około pół centymetra. Drobne pęcherzyki.
Smak: Palony jęczmień, mocna kawa, w tym kawa zbożowa. Po ogrzaniu gorzka czekolada, taka 95% kakao. W posmaku wychodzi lekki alkohol, jednak pomimo tego piwo jest bardzo gładkie, nisko wysycone, niemal aksamitne, prawie jak dry stout na azocie. 

Podsumowanie: Gdybym pił to piwo w ciemno, strzeliłbym, że to dry stout. Mocno palone, gładkie, z nutami głównie kawy. Jako że fanem dry stoutów nie jestem, wolę ich słodsze odpowiedniki, szczególnie milk stouty, to nie zmieniło mojego życia, jednak znowu uważam, że warto było spróbować. Co do porterów, wg mnie najlepszym stylem jest porter bałtycki, szczególnie wyleżakowany kilka lat w babcinej piwnicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz