wtorek, 5 maja 2015

Rogue Ales, Chocolate Stout

Nie co dzień pije się piwo za prawie 50 złotych za butelkę. Jednak myślę, że pierwszy dzień w pracy jest dostatecznym powodem. Może nie do końca pracy, a raczej płatnego stażu, ale mimo wszystko warto to uczcić. 
Jest to piwo z pewnością nietypowe, jak zresztą każdy wytwór browaru Rogue. Poza ich bardzo wysokimi ocenami na uwagę zasługuje to, że praktycznie wszystkie składniki użyte do wytworzenia ich trunków (nie tylko piw, dostępne są u nich również cydry, napoje gazowane i mocniejsze alkohole) zostały wytworzone na polach należących do browaru. Własny chmiel, własne słody z własnego jęczmienia. Rogue Ales mocno zwracają uwagę na bycie ekologicznym i przyjaznym lokalnej społeczności. Są hipsterami w dobrym tego słowa znaczeniu.
Z innych ciekawostek, Rogue Ales uwarzyli Beard Beer, które powstało z drożdży znalezionych w brodzie piwowara Johna Maiera. Jest to piwo w stylu American Wild Ale.

Rogue Ales, Chocolate Stout
American Stout
15° Plato 
69IBU
45zł - 0.65l

Słody:
- dwurzędowy jęczmienny
- C120
- czekoladowy
- Rogue Farms Dare™ 
- Rogue Farms Risk™
- palony jęczmień

Chmiele:
- Rogue Farms Rebel

Drożdże:
- Pacman

Inne:
- płatki owsiane
- czekolada

Aromat: Peeeełno czekolady. Dobrej, mlecznej czekolady z Lindta. Odrobina nut likierowych, takie jakby czekoladowe nadzienie do pączka. Trochę nut słodowych. Bardzo bogaty, pełny aromat.
Barwa: Idealnie czarne.
Piana: Jasny brąz, średnia wysokość. Niezła trwałość i bardzo drobne pęcherzyki.
Smak: Tu z kolei mniej czekolady. Dużo nut stoutowych, kawa, palony jęczmień i całkiem wysoka goryczka. Po nazwie Chocolate Stout spodziewałbym się tu więcej chocolate, chociaż piłem kiedyś Double Chocolate Stout z Youngsa, który również tylko pachniał czekoladą. Chyba większą rację miał beeradvocate, nazywając to piwo American Stoutem, zamiast Sweet Stoutem, jak to miało miejsce w przypadku ratebeera. 
Piwo jako American Stout jest świetne. Pełno stoutowości w postaci kawy i palonego jęczmienia, jak również wyczuwalny po chwili chmiel, który poza sporą goryczką oddał temu piwu również trochę swojego smaku.

Podsumowanie: Znowu podjarałem się na nazwę Chocolate Stout. Czy jestem zawiedziony? Może trochę tak, bo szukałem wzorca sweet stoutu. Jednak dostałem w zamian bardzo dobry stout w wersji amerykańskiej: pełno kawy i paloności połączone z wysoką goryczką. Dla miłośników tego typu stoutów ewidentnie warte spróbowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz