sobota, 2 maja 2015

Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa - dzień 2.

Dzień drugi i dla mnie za razem ostatni. Co miałem wypić, to wypiłem, a w poniedziałek trzeba wstać o szóstej. 
Tak więc dzisiejszy dzień na WFDP zacząłem ok. godziny 15 spotkaniem z koleżanką z liceum i koncertem zespołu Charles Moon. Fajne rockowe granie. Czasami klimaty wczesnego Black Sabbath, a czasami bardziej w stronę Floydów.
Co do piwa, to rozpocząłem od Piwa z Grodziska uwarzonego w Browarze w Grodzisku zakupionym przez Browar Fortuna. Doznania nie były może na tyle ekstremalne, jak przy pierwszym moim spotkaniu z tym stylem, ale na pewno spełniło swoją rolę. Lekkie, orzeźwiające z nienachalną wędzonką. Bardzo dobre jak na początek. 5zł - 0.4l
Spróbowałem też od koleżanki łyka "Piwa Naturalnego z czerwoną porzeczką" - czyli lekka pszenica z sokiem. Nie najgorsze, ale trochę nie moje klimaty.
Koncert pierwszego zespołu dobiegał końca, tak jak ilość piwa w butelce. Należało więc to naprawić. Moim drugim dzisiaj wyborem była kooperacja wrocławskiej piwowarki domowej Marusi z trójmiejskim browarem Lubrow o nazwie Kolender z Miętoliną. Wheat Ale z kolendrą, miętą i kto tam wie czym jeszcze. Drugi koncert - A.P.A.M.A.U.
Jestem miłośnikiem eksperymentów i dodawania do piwa różnych rzeczy. Im dziwniejszych, tym lepiej. To piwo powaliło mnie na kolana. I nie jest to pierwszy wynalazek Marusi, z którym mam do czynienia (próbowałem już jej stout kardamonowy, z którego buchało kardamonem). Bardzo wyraźna mięta, ale również taka jakby czekoladowość. Trochę jak czekoladki After Eight w płynie. Super piwo. 7zł - 0.3l
Widzimy na tym zdjęciu Proiectus Finitus w swoim naturalnym środowisku. Odpoczywa w trawie, jednocześnie wabiąc samice. Czytała Krystyna Czubówna.
Dzisiaj zrozumiałem, czemu wczoraj pod stoiskiem Artezana ciągle stała kilkudziesięcioosobowa kolejka. To piwo jest TAK dobre. Ostatni Projekt, czyli żytni porter. Jest tam wszystko, co tygrysy lubią najbardziej: kawa, czekolada, chyba wanilia (czyżby płatki dębowe?), lekkie nuty sosu sojowego od leżakowania. Jak na razie 3/3 pyszne piwka. Mam dzisiaj szczęście. 8zł - 0.3l
Pora na dobranoc, bo choć jeszcze księżyc nie świeci, to powoli się ściemnia. Jak ciemno, to i ciemne piwo jest tu odpowiednie. Postanowiłem ten festiwal skończyć czymś dużym. I nie mam na myśli rozmiaru, czy objętości piwa, ale jego smak. Szanowni Państwo, na scenie Pracownia Piwa i ich popisowy numer Mr Hard's Rocks!
Mmmm..., Russian Imperial Stout. Ten styl sączy się małymi łyczkami, żeby każda kropla mogła być obsłużona przez chętne kubki smakowe. Gęste, mocne, pełne, czekoladowe, idealne. Piwo iście dla gentlemanów. 12zł - 0.2l

Jakieś słowa podsumowania? Jest bardzo, bardzo dobrze. Z polskim piwowarstwem, z kreatywnością piwowarów, z rosnącą wciąż piwną świadomością. Choć nierzadko zdarzało mi się spotykać ludzi pijących Pilsnera z sokiem, to coraz większy procent szuka nowych piw, nowych smaków. Pod wrażeniem byłem, gdy zobaczyłem, jak wielu staruszków miało w ręku coś innego niż wysoko odfermentowanego jasnego lagera. Piwna rewolucja ma się świetnie i nie ma zamiaru zwalniać. Bardzo mnie to cieszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz